HARCERSTWO W
KAZACHSTANIE (1996-2006)
5 tysięcy kilometrów od Warszawy
Aktualnie, organizacje i struktury harcerskie na
Wschodzie obejmują ponad 2 600 harcerek, harcerzy i instruktorów.
Najliczniejsza organizacja harcerska działa
na Białorusi (Republikańskie Społeczne Zjednoczenie
„Harcerstwo”) i dziś obejmuje swym zasięgiem ponad
1 000 osób. Najmniej liczne są dwie drużyny w Estonii,
które w sumie liczą około 15 osób. Ich początki sięgają
roku 2002 (Tallin) i 2003 (Tartu). Po 1989 r. najwcześniej
reaktywowało swoje działania polskie harcerstwo
na Łotwie (marzec 1989 r.), w ramach Łotewskiej Centralnej
Organizacji Skautów i Przewodniczek - LSGCO
(tak jak przed II wojną światową). W grudniu 1989 r.
powstał Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie i był
pierwszą samodzielną organizacją harcerską utworzoną
za wschodnią granicą Polski1.
Na tle polskiego harcerstwa, które odrodziło się po
1989 r. na terenie republik poradzieckich lub później,
w granicach niepodległych państw wyłonionych w 1991
roku, Kazachstan jest fenomenem. Harcerstwo wśród
miejscowych Polaków nie miało tam żadnych tradycji.
Wystarczył jednak wysiłek i zaangażowanie jednego polskiego
misjonarza – w młodości harcerza – i dziś istniejący
tam związek drużyn ma za sobą już 10 lat harcerskiego
doświadczenia.
Niniejszy tekst ma na celu zaprezentowanie dotychczasowego
dorobku harcerskich drużyn, które działają
od 1996 r. w Czkałowie. Z tym, że jest to obraz subiektywny,
gdyż oparty został na dostępnych autorowi materiałach
źródłowych, wspomnieniach i relacjach.
Na kazachstańskim stepie – Polacy w Czkałowie
Polacy od dwóch stuleci zasiedlali przymusowo Kazachstan
w ramach kilku fal masowych zesłań i deportacji.
Dzisiejsi Polacy kazachstańscy, podobnie jak ich
ojcowie i dziadowie, zamieszkują trzy główne rejony
Kazachstanu. Najliczniejsza diaspora znajduje się w obwodzie
północno-kazachstańskim (18 700) i akmoliński
1 Są to główne tezy referatu autora, który został
zaprezentowany
23 czerwca 2007 r. w Warszawie, podczas międzynarodowej
konferencji „Dziedzictwo Polaków na Wschodzie
i Ich związki z Macierzą”, zorganizowanej przez
Światową
Radę Badań nad Polonią oraz Muzeum Wychodźstwa
Polskiego
– Łazienki Królewskie.
(11 400), gdzie spora liczba Polaków mieszka zarówno
w miastach jak i na wsi.
Polska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Kazachstanem
w kwietniu 1992 roku Jednak dopiero w
listopadzie 1997 roku prezydenci Kazachstanu i Polski
podpisali „Deklarację o rozwoju przyjaznych stosunków
i współpracy”. Od 1991 roku Chrystusowcy objęli swoją
opieką duszpasterską Polaków rozproszonych w północnym
Kazachstanie. Swoją pracę pierwotnie rozpoczęli
w dwóch placówkach: Czkałowo i Zielony Gaj. Od 1991
r. proboszczem parafii w Czkałowie jest ks. Krzysztof
Kuryłowicz. Swoją posługą obejmuje ok. 4 000 osób, które
mają polskie korzenie. W samym Czkałowie mieszka
ok. 1 800 osób polskiego pochodzenia, a ich przodkowie
zostali tu zesłani w latach 30-tych XX wieku.
Dziś w parafii znajduje się też Dom Kultury Polskiej
jako „centrum kształtowania polskości” na tym terenie,
w pracy którego zaangażowani są także inni kapłani
oraz nauczyciele z Polski. Ks. Kuryłowicz mówi wprost:
To jest mój dom. Moi ludzie. Czuję się potrzebny, widzę
sens swojej pracy. Wszystko zaczynałem od podstaw. I kościół,
i dom parafialny, i dom polski. Jeżeli mi Pan Bóg pomoże,
będę tu trwał jeszcze długo. Nie zważam na to, że
do Warszawy jest 5 tysięcy kilometrów, pociągiem cztery
doby. Samochodem niewiele krócej (…). Inni księża się tu
zmieniali, ja pozostałem.
Dziesięciolecie harcerstwa polskiego w Czkałowie
Początki harcerskich struktur w Czkałowie sięgają
1996 roku. Pomysłodawcą zaangażowania miejscowej
młodzieży w harcerstwo był wspomniany już ks. Kuryłowicz.
To dzięki jego inicjatywie oraz opowiadaniom
o harcerstwie miejscowa młodzież zapaliła się do pomysłu,
a pierwszym celem okazał się wakacyjny wyjazd do
Polski. Wtedy to 30 osób z Czkałowa zostało zaproszonych
na obóz harcerski w Polsce, który odbył się w Łowyniu.
Głównymi organizatorami tego przedsięwzięcia był
miejscowy oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
oraz Chorągiew Wielkopolska ZHP, jednak bezpośrednią
opiekę nad dziećmi i młodzieżą roztoczył XIV Szczep
Harcerski „Błękitna Czternastka” (ZHP) z Poznania.
Po wakacjach w Polsce i oszacowaniu zakresu oraz
kosztów wyprawy z Kazachstanu do Polski ks. Kury-
łowicz postanowił zorganizować obozy dla większego
grona „na miejscu”. Podjął pomysł, aby kolejny obóz harcerski
zorganizować w Kazachstanie z pomocą instruktorów
ZHP z Poznania. Tymczasem, po powrocie do
Czkałowa zaczęły się „spotkania i pierwsze apele, ogniska,
wyjazdy, podchody…”. Mimo, że w pierwszym roku
działania harcerstwo w Czkałowie jedynie „raczkowało”,
latem 1997 r. obóz harcerski odbył się już w Czkałowie.
Jego podstawę stanowił sprzęt harcerski, który ks. Kuryłowicz
przywiózł z Polski wraz z materiałami budowlanymi,
a obozowisko mieściło się w samym środku wsi
„na terenie przy budującym się kościele”. Tak organizacja
obozu wyglądała w relacji Anny Skrzypczak, która wraz
z Hanną Michałowską, Małgorzatą Martinek, Piotrem
Plamowskim i Janem Kurasińskim przyjechała do Czkałowa:
W budowie obozu pomagały nam już dzieci, które
miały uczestniczyć w obozie. Okazało się, że tych dzieci,
które były rok wcześniej w Polsce było niewiele. Większość
pierwszy raz widziała mundur harcerski. Uczestnicy obozu
byli potomkami Polaków, którzy w 1936 roku zostali
zesłani do Kazachstanu. Tylko jedna dziewczynka z Czkałowa
umiała trochę mówić po polsku. Dzieci mówiły więc
po rosyjsku, my po polsku i choć trudno w to uwierzyć
porozumiewaliśmy się doskonale. […] Mimo biedy dzieci
okazały się wspaniałe. Każda drobnostka sprawiała im
przyjemność, cieszyły się każdą chwilą spędzoną na obozie.
Do tej pory nikt poza rodzicami nie poświęcał im czasu.
Odczuwaliśmy w każdej chwili ich wdzięczność. Z powodu
braku choćby jednego drzewka musieliśmy zmienić
plan zajęć, który tak szczegółowo opracowaliśmy jeszcze
w Polsce. Podchody i wszelkie zabawy terenowe nam znane
nie wchodziły w grę, ponieważ na stepie nie można się
po prosty nigdzie schować. Mimo tego przez dwa tygodnie
trwania obozu nie było czasu na nudę, zawsze ktoś wpadł
na pomysł, co ciekawego można jeszcze zrobić. Dzieci
zdobywały harcerską wiedzę, słuchały naszych opowieści
o Polsce. Ale ta Polska z naszych opowiadań była już inna
niż ta, którą znały z opowiadań swoich dziadków.
Wizyta instruktorów ZHP z Poznania na obozie letnim
1997 roku okazała się przysłowiowym „kamieniem
węgielnym” dla harcerstwa w Czkałowie.
O kolejnym obozie dla harcerek i harcerzy w Kazachstanie
w 1998 roku tak mówił jego ówczesny komendant,
pwd. Jakub Kachlicki z „Błękitnej Czternastki”: Dla każdej
drużyny obóz jest najważniejszą częścią roku, ale dla
«Stepowych Orłów» prawdopodobnie był najważniejszym
wydarzeniem od początku ich istnienia. (…) Po obozie
drużyna «Stepowych Orłów» rozdzieliła się na dwie – męską
i żeńską, powstała też gromada zuchowa. Wszystkie
drużyny mają już swoje nazwy i obrzędowość, a co najważniejsze,
prowadzone są przez trójkę samodzielnych
drużynowych, ks. Krzysztof jedynie nadzoruje ich działalność.
Jesienią powstała harcówka, wykończona i wyposażona
własnymi siłami przez harcerzy.
W 1999 roku „Stepowe Orły” w Kazachstanie liczyły
razem ok. 60 osób. Według ks. Kuryłowicza kolejne
wizyty oraz pomoc z Polski już w 2000 roku zapewniły
możliwość zorganizowania obozu dla 90 osób: Otrzymaliśmy
duże namioty, materace, kanadyjki, karimaty, śpiwory,
menażki, mundury, sprzęt sportowy, literaturę ZHP
i ZHR. (…) Kolejne obozy były efektem całorocznej pracy
drużyn, które rosły w siłę. Spotkania każdej drużyny były
co tydzień, na których wiele się działo. Wydaliśmy parokrotnie
śpiewnik harcerski, uaktualnianą gazetkę ścienną,
ale brakowało nam stałego miejsca dla spotkań. Drugim
mankamentem było i jest nadal problem rotacji w naszych
szeregach. Praktycznie kończący szkołę średnią znikają
z naszych list obecności.
W dniach 3–12 sierpnia 2000 r. delegacja harcerek
i harcerzy z Czkałowa uczestniczyła w Światowym Zlocie
Harcerstwa Polskiego „Gniezno ’2000”. Według hm.
Haliny Jankowskiej: Gościliśmy
też dużą – 75-osobową
grupę dzieci polskich z Kazachstanu. Ośmiu z nich reprezentowało
jedyną działająca w tym kraju drużynę harcerską
z Czkałowa.
Harcerze z Czkałowa obozowali na Zlocie „Gniezno
’2000” w gnieździe zlotowym Chorągwi Wielkopolskiej
ZHP. Przyjechali na to spotkanie zaraz po własnym
obozie letnim w Kazachstanie, którego komendantką
była pwd. Katarzyna Kachlicka. Zanim wrócili do domu
jeszcze przez tydzień podróżowali po Polsce, pod opieką
poznańskich instruktorów ZHP.
We wrześniu 2001 roku do Czkałowa zawitała także
kadra Warszawskiego Hufca Harcerzy „Centrum” im.
Obrońców Kresów Wschodnich (ZHR). Wizyta oraz
związany z nią kurs zastępowych były tylko częścią siedmioosobowej
wyprawy, jaką zorganizowano z Polski do
Kazachstanu i Uzbekistanu, której komendantem był
nr 3 [11] SKAUT s tr. 15
Źródło: Strona www Ambasady Republiki
Kazachstanu
phm. Zbigniew Cisek. W czasie pobytu w Czkałowie zorganizowano
kurs zastępowych.
Przez trzy kolejne lata (2001–2003) komendantem
obozu „Stepowych Orłów” w Kazachstanie był phm.
Mariusz Przybyła, dziś harcmistrz i kierownik referatu
Starszoharcerskiego Chorągwi Wielkopolskiej ZHP.
Harcmistrz Ryszard Urbaniak, były komendant Hufca
„Kraków” (ZHPpgK) w Kalifornii zetknął się po raz
pierwszy z harcerstwem ze Wschodu na Zlocie ZHPpgK
„Szare Szeregi” w podwarszawskim Okuniewie (2004
rok). Jego uwagę przykuli wówczas reprezentanci Kazachstanu
i już podczas zlotu otrzymali od niego kilkaset
dolarów wsparcia: Oczarowali mnie swą
polskością,
śpiewnym językiem. Przygnębiło mnie tylko ich zmaganie
z losem, z codziennością życia. Najbardziej w mych oczach
borykać się z tym musi polskie harcerstwo w Kazachstanie.
Postanowiłem im pomóc.
Za sprawą hm. Urbaniaka na objęcie patronatem harcerek
i harcerzy z Czkałowa zdecydowało się całe kalifornijskie
środowisko. Już w styczniu 2005 roku drużynowy
harcerzy, Aleksander Udoczkin, otrzymał z Kalifornii
tysiąc dolarów na rozwój harcerstwa w Czkałowie. Z tej
niespodziewanej dotacji zakupiono harcerzom mundury,
a pozostała część wydana została na organizację męskiego
obozu zimowego w miejscowości Borowoje. Kwesta
z początku 2005 roku nie była jednorazowa. Do dnia
dzisiejszego pomoc z Kalifornii dla „Stepowych Orłów”
w Kazachstanie sięga już kwoty 3 500 dolarów.
Tymczasem, jeszcze latem 2005 r. odbył się już dziewiąty
obóz „Stepowych Orłów”. Po raz pierwszy zorganizowany
został samodzielnie, bez udziału instruktorów z
Polski. Razem z gromadą zuchów uczestniczyło w nim 36
osób. Szczególną rolę odegrał na obozie drużynowy „Dążących
wzwyż” Aleksander Udoczkin.
W październiku 2006 roku ks. Krzysztof Kuryłowicz
tak pisał w liście do hm. Ryszarda Urbaniaka w Kalifornii:
Na dzień dzisiejszy nasze «Stepowe Orły» mają trzy drużyny:
męska – „Dążący wzwyż” (20 osób), żeńska – „Śpiewające”
(14 osób) i zuchy – „Orlęta” (25 osób). Kiedy po raz
drugi otrzymaliśmy na konto parafialne z Kalifornii 1 200
USD, drużyny już same sugerowały o swoich potrzebach.
Zdecydowaliśmy, że łożymy w najmłodszych. Kupiliśmy
im piękne mundurki zuchowe, wiele drobiazgów dla praktycznego
rozwoju w harcerstwie (kompasy, krótkofalówkę,
latarki…). Ucieszyłem się myśleniem większości o przyszłości
harcerstwa w Czkałowie. To daje dobre perspektywy.
Otrzymana pomoc już przynosi piękne owoce. Może
i ludzie tutaj są biedni materialnie, ale duchowo mogą
wzbogacać innych wspaniałymi wartościami. Myślę, że ich
postawa i świadectwo otwartości życia będą dowodem dla
sponsorów, że było warto. I oto na 10-lecie naszego istnienia
mamy wspaniałą harcówkę. Od miesiąca w harcówce
pracuje komputer, jest dobra drukarka, Internet. Kończymy
meblowanie. Dwa ostatnie obozy prowadziliśmy
już sami, ale nie zapomnimy o tych, którzy wprowadzali
nas w harcerską samodzielność. Szykujemy dla nich multimedialną
sesję zdjęciową z wszystkich obozów. Do dzisiaj
komendy i raporty zachowały język polski, chociaż nie
wszyscy go umieją. Wdzięczni za wsparcie naszych potrzeb
pamiętamy o Was w naszych modlitwach na comiesięcznej
Mszy św. Harcerskiej w naszym parafialnym kościele.
Podsumowanie
Dziś, w roku jubileuszu 100-lecia skautingu można
śmiało stwierdzić, że metoda wychowawcza gen. Roberta
Baden-Powell’a jest wciąż żywa. Wszędzie tam, gdzie
są Polacy harcerstwu powierzano dzieci i młodzież bez
obawy, że czas ten będzie zmarnowany i nieefektywny
wychowawczo. Z tym, że ogromną rolę w harcerstwie
spełnia instruktor. Od jego osobowości, zaangażowania,
autorytetu oraz wizji zależy niemal wszystko. W wypadku
dotychczasowej działalności polskiego harcerstwa
w Czkałowie taką postacią jest z pewnością ks. Kuryłowicz,
a określenie go mianem „Stepowy harcmistrz” nie
jest sformułowaniem na wyrost. Dzięki jego wysiłkowi
młode pokolenie Polaków w Kazachstanie nie tylko bardziej
zna Ojczyznę swoich dziadków, ale także w niej
bywa, studiuje i mieszka. #
A. F. Baran